F A U S T Y N A
To, że nasza pierwsza córka ma na imię Faustyna to z pewnością nie przypadek. Inspiracją była oczywiście s.Faustyna Kowalska (Helena Kowalska). Nie raz ktoś się pytał, skąd takie imię? Odpowiadałam skrótowo: "Gdyby nie s.Faustyna to bym nie żyła". Ale to zdanie, to zdecydowanie za mało. W licealnych czasach odbyłam rekolekcje w całkowitym milczeniu. Działo się to w Myśliborzu. Te rekolekcje były dla mnie wyjątkowe, bo to milczenie nie było tak jak się obawiałam - wielkim trudem, ale wielką radością i ku własnemu zdziwieniu z wielką prostotą mi się milczało i modliło. To była Łaska! W ostatnią noc tych rekolekcji miałam sen. Byłam w szkole i wszyscy najbliżsi mi ludzie zawiedli mnie i byłam totalnie załamana. Stałam na korytarzu i z ciemności w moją stronę przyszła ubrana na czarno zakonnica niewielkiego wzrostu. Szepnęła mi do ucha „już jestem” i przytuliła tak mocno, że obudziłam się i czułam jakby jeszcze jej odciskające się ode mnie ciało. To było bardzo realne odczu